UMOWY LOJALNOŚCIOWE W SZPITALACH

UMOWY LOJALNOŚCIOWE W SZPITALACH

Niejednokrotnie poruszaliśmy w naszych artykułach temat szpitali, które borykają się z problemami w brakach kadrowych, wynikającymi z migracji lekarzy specjalistów do pracy w zagranicznych placówkach. Jak się okazuje nie jest to ich jedyny problem. W ostatnich latach lecznice postawione zostały przed innymi wyzwaniem…

Sytuacja, w której lekarze zatrudnieni w szpitalu na podstawie umowy o pracę zatrudnieni są też w innych zakładach opieki zdrowotnej jest już powszechna i jak najbardziej legalna. Pamiętać jednak musimy, że prywatne placówki stanowią konkurencję dla szpitali w przypadku ubiegania się o kontrakt z NFZ. Problem pojawił się, kiedy pacjenci zasygnalizowali, że specjaliści pracujący w szpitalu publicznym wręczają im wizytówki z adresami ich prywatnych gabinetów. Działania takie prowadzą do powstania błędnego koła, w którym lekarze sami sobie tworzą konkurencję.

Z tego powodu kontraktu z NFZ w 2011 roku nie otrzymały m. in. poradnie specjalistyczne lubelskiego szpitala przy ul. Staszica. Dyrektor placówki znalazł sposób na przekonanie funduszu do swojej oferty. Korzystając z ustawowego uprawnienia do ustanowienia pracowniczego zakazu konkurencji wprowadził do umów z lekarzami klauzulę o zakazie pracy dla innych podmiotów. Już wcześniej podobne działania podjęła dyrektorka szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie, jako pierwsza kazała podpisywać swoim lekarzom i rehabilitantom tzw. lojalki. Termin „lojalka” używany jest w języku potocznym dla określenia pisemnych zobowiązań podejmowanych przez pracownika wobec pracodawcy. Lekarze podpisujący ten dokument muszą w umowie o zakazie konkurencji zgłosić miejsca dodatkowej pracy. Jeśli dyrekcja stwierdzi, że dodatkowa działalność w konkurencyjnej firmie zagraża interesom szpitala, może albo jej zakazać, albo zwolnić pracownika.

Coraz więcej publicznych szpitali decyduje się na wprowadzenie umów lojalnościowych. Większość personelu pracuje jednak na niepełnym etacie. Rezygnacja z pracy dla NZOZ i w prywatnych gabinetach nie wiąże się z otrzymaniem pełnego zatrudnienia. Stąd opór i niezadowolenie lekarzy. Osoba, która nie zgadza się na podpisanie takiej klauzuli, musi liczyć się z tym, że pracodawca może w sposób uzasadniony wypowiedzieć mu umowę o pracę. Lekarze tłumaczą, że praca w szpitalu daje im możliwość prowadzenia badań- kontynuowania pracy naukowej natomiast dodatkowe zatrudnienie zapewnia im dochód.

Sytuacja jest bardzo trudna. Lecznice wysuwają twarde argumenty – bo jeśli szpital nie wykaże, że zatrudnia specjalistów, to o kontrakcie z funduszem może zapomnieć, a kontrakt to najważniejsze źródło jego utrzymania. Z jednej strony szpital ma lekarzy, których zatrudnia i którym płaci, a z drugiej nie może walczyć o kontrakty, bo NFZ nie zalicza lekarzy do etatowych pracowników. Lekarze odpowiadają, że praca w szpitalu daje im możliwości prowadzenia badań i pozwala na pracę naukową, natomiast dodatkowe zatrudnienie daje im pieniądze. Wprowadzenie umów lojalnościowych popierają pacjenci. Lekarze pracują zazwyczaj w kilku miejscach, a to znaczy, że w szpitalu bywają np. tylko dwa razy w tygodniu. Nie każdego stać na to, by leczyć się prywatnie i wtedy trzeba czekać na wizyty miesiącami.

Z punktu widzenia prawa dopuszczalne jest zawarcie umowy o zakazie konkurencji. Ze względu na specyfikę zawodu lekarza, określenie zakazu konkurencji może budzić wątpliwości. Niedopuszczalne jest, gdy pracodawca może dochodzić od pracownika pieniężnej kary za naruszenie zakazu konkurencji. Pracodawca może jednak rozwiązać umowę o pracę z powodu tego naruszenia. Lekarzowi z tytułu niepodejmowania działalności konkurencyjnej przysługiwać może odszkodowanie rekompensujące utratę zarobków. Sytuacje, gdy jeden lekarz pracuje w kilku miejscach nie stwarzają zagrożenia dla jakości opieki. Pod warunkiem, że zobowiązania wobec jednego pracodawcy nie rzutują na rzetelność świadczeń u innego.

Prywatne szpitale zaczynają odczuwać skutki działań dyrektorów publicznych lecznic. Problem jest tym bardziej dotkliwy, że w wielu regionach kraju zaczyna brakować lekarzy. Czeka nas jeszcze długa droga do wprowadzenia modelu obowiązującego krajach Unii Europejskiej, w którym jeden lekarz jest zatrudniony w jednym szpitalu.
W naszej rzeczywistości w przypadku dobrych specjalistów normą są co najmniej trzy miejsca pracy.

Comments are closed.